Obrazy malowane przez sztuczną inteligencję

Na dachu Skandynawi (Galdhøpiggen 2469 m n.p.m.)

DSC_0679  DSC_0733 DSC_0946 DSC_0948

Tak pomyślałam kiedyś, że fajnie by było tak jeden szczyt z korony Europy zdobywać rocznie i na 70-tkę zostawić sobie szczyt Polski (bo jeszcze nei byłam) :) hehe Oczywiście już z góry wydaje się to niemożliwe… bo kto w wieku 70 lat wdrapał by się na Rysy?! W każdym razie fajny plan na urlop co roku. Co prawda nie ma czym się chwalić, ale już 7 szczytów (8 państw – bo Korab jest wspólnym szczytem dla Macedonii i Albanii)  zdobytych :)
W tym roku nie planowałam wyjścia w góry z różnych tam względów… ale los podarował mi wyjazd do Norwegii, no i cóż było zrobić?
Galdhøpiggen ma 2469 m n.p.m. (zaledwie 30 m niższy od naszych Rysów) jest właśnie najwyższym szczytem samej Norwegii ale i całych Gór Skandynawskich i Półwyspu Skandynawskiego. DSC_3337Góra położona jest w pobliżu miejscowości Lom w Parku Narodowym Jotunheimenmen. Na szczyt najpopularniejsze są dwie drogi: jedna przez lodowiec, druga trochę dłuższa. My wybieramy tą krótszą, ale przez lodowiec, co wiąże się z kolei z koniecznością wynajęcia przewodnika. Droga na szczyt jest łatwa technicznie. Nawet, ze przez lodowiec nie potrzebujemy raków czy czekanów, wystarczyło wpięcie do liny. To lato było najzimniejszym latem od 100 lat w Norwegii i w górach zostało jeszcze dużo śniegu. Lodowiec, wraz ze szczelinami, przysypany był śniegiem, grubą warstwą śniegu, więc szło się elegancko.  DSC_0721Czas potrzebny na dotarcie na szczyt to około 3,5 godziny, na zejście około 2 godziny. Ze szczytu, przy dobrej widoczności, roztacza się widok na cały chyba Oppland…. my tego szczęścia nie mieliśmy, ponieważ na szczycie zastała nas mgła, a raczej morze mgieł. Rozeszły się tylko na chwilę, tak żebyśmy cokolwiek mogli zobaczyć. Na szczycie znajduje się schron dla turystów – Knut Voles hytte, gdzie można zamówić coś do przegryzienia, pamiątki (w tym certyfikat ze się zdobyło górę za jedyne 100 NOK! hehe – ja sobie na potwierdzenie zrobiłam zdjęcie), zagrzać się, czy nawet skorzystać z darmowego wi-fi (do czego to doszło?!). Noclegów tam nie ma.  We mgle schodzimy już z góry, ale ku radości wszystkich mgły się rozchodzą i góry, w tym zdobyty przez chwilą Galdhopiggen, widać jak na dłoni. Widoczny jest też drugi co do wysokości szczyt Norwegii - Glittertind. Szczyt ten jeszcze do niedawna uznawany był za najwyższy szczyt Norwegii, a to dlatego że wysokość jego mierzona była wraz z lodowcem jaki był na jego szczycie, a który już się roztopił.
W każdym razie góra została zdobyta… w pocie czoła, z bólem kolan ale z radością w sercu! :)

termin: lipiec 2015