Obrazy malowane przez sztuczną inteligencję

O czym śpiewają gondolierzy i czy mają prawo jazdy? – czyli Wenecja po raz drugi

DSC_0862 DSC_0440aRok temu zdarzyło się i to dość spontanicznie być w Wenecji. Wtedy pomyślałam, że trzeba będzie tam kiedyś wrócić i zobaczyć Wenecję nocą oraz zeksplorować to miasto. Nie sądziłam, że taka możliwość nadarzy się tak szybko. Nie było to znów w planie, ale że akurat w drodze powrotnej z południa Francji zepsuł nam się bus… cóż było robić – trzeba było dobę tutaj spędzić i ba (!) dobrze i konstruktywnie ją wykorzystać :) No i tak zaczęła się ponowna przygoda z Wenecją.
Wenecja to znane w całym świecie miasto pałaców, kanałów i gondolierów. Słynie też z misternie wykonanych masek weneckich, które można kupić na każdym kroku, cieszących się ogromną popularnością wśród turystów, wspaniałego karnawału weneckiego, niemalże na miarę karnawału w Rio de Janeiro, historii życia miejscowego uwodziciela wszech czasów – Casanovy, Placu św. Marka czy „Wielkiego Kanału” („Canale Grande”). Rocznie odwiedza ją ok 18 mln turystów! Taka liczba robi wrażenie i też może dać obraz jak zatłoczone jest to miasto.
Co ciekawe jeszcze jeśli chodzi o to miasto, a czego nie wiedziałam ostatnio to to, że Wenecja leży na 117 wyspach połączonych zawiłą siecią kanałów wodnych. Otóż, od wielu lat regularnie się zapada w płytkiej lagunie, w której jest osadzona. Według przeprowadzonych badań średnio o 2 mm rocznie! Niestety wszelkie próby powstrzymania tego procesu, jak do tej pory, okazały się fiaskiem. Co to będzie za parędziesiąt lat?
Też obaliłam mit jaki funkcjonował przynajmniej w mojej głowie, że w Wenecji strasznie śmierdzi z tych kanałów (tak słyszałam od paru ludzi którzy kiedyś gdzieś tam byli) – ano już od 6 lat nie śmierdzi, ponieważ rozbudowali i ulepszyli system kanalizacyjny i już jest czyściutko i pachnąco niemalże fiołkami :)
No i jeszcze na koniec ciekawa sprawa z tymi gondolierami… bo to prze ciekawy zawód. No właśnie, ale czy oni to dziedziczą, czy zdają egzaminy, a czy kobiety też mogą, a obcokrajowcy, no i na koniec dlaczego oni śpiewają „O sole mio” rodem z południowych Włoszech? Ojjj… ale zagadek :) Co udało mi się dowiedzieć, to to, że zawód gondoliera jest kontynuowany z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna. Zanim jednak gondolier stanie się gondolierem, czeka go szkolenie zakończone egzaminem i to nie byle jakim, bo z pływania łódką, tak jak na prawo jazdy, z języków obcych i z historii, więc lekko nie ma. Do niedawno mogli ten zawód wykonywać tylko mężczyźni, ale już historia zna przypadki kiedy to córka gondoliera wykonuje ten fach, a i historia zna przypadek, ze jeden Polak jest gondolierem, co kiedyś było nie do pomyślenia, żeby „nie-wenecjanin” wkradł się w te szeregi. No i jeszcze została zagadka z „O sole mio”… zdarza się że gondolierzy ją śpiewają – bo turyści tego chcą – a klient nasz pan… Swego czasu Burmistrz miasta chciał nawet zakazać śpiewać piosenki, w tym ta wspomnianą, inne niż w dialekcie weneckim,  i z tego regionu, ale ustawa na to nie weszła.
Ehh… ta Wenecja… jeszcze została do odkrycia nocą… ale to następnym razem.

Jedziemy za miasto na plażę, co bardziej zaprawieni w bojach wskakują do wody (kilkukrotnie), choć woda była faktycznie rześka – nie mogłam sobie odpuścić żeby być nad morzem i nie popływać :)