Obrazy malowane przez sztuczną inteligencję

w poszukiwaniu zamku w Podhorcach (Ukraina)

Zamek w Podhorcach

Zamek w Podhorcach

Znajoma w pracy opowiadała kiedyś, że jak była w podstawówce i była na wycieczce szkolenej w okolicach Lwowa, odwiedzili zamek, który wtedy spełniał funkcje zakładu psychiatrycznego. Pamietała jak zwiedzali przerażeni te olbrzymie sale zamku, a po korytarzach snuli się pacjenci. Ten obrazek jakoś mi utkwił w głowie i przypominał o sobie co jakis czas. No więc przyszedł czas i na niego. To znaczy na zamek. Zamek w Podhorcach zrobił na mnie największe wrażenie spośród zamków jakie dotąd widziałam (choć nie widziałam ich dużo). Ekipa dość słuszna zebrała się w tempie ekspresowym (niektórzy nawet zrezygnowali z wykupionej wycieczki do Paryża na poczet pojechania i zobaczenia zamku). Taki to był zamek.

Kościół w Podhorcach

Kościół w Podhorcach

Znajduje sie on ok 85 km na wschód od Lwowa. I choć tak blisko to nie do końca było łatwo sie tam dostać. Dojechalismy marszrutką do miejscowości Zolochiv, a potem już stopem (kolejny raz okazuje się, ze i po Ukrainie można elegancko stopem jeździć). Zamek w Podhorcach posiada cechy obronne jak przystło na XVII wiek, kiedy powstał dla dla hetmana  Stanisława Koniecpolskiego. W skład zespółu zamkowego  wchodzi pałac, kościół św. Józefa i Podwyższenia Krzyża Świętego oraz ogrody pałacowe.

Niestety po dotarciu na miejsce okazuje się, że zamek jest zamknięt. O tym, ze zamek jest zamknięty to wiedzieliśmy, ale była szansa, na to że w środku robotnicy będą prowadzili remonty i że się dogadamy jakoś żeby nas jednak wpuścili. Ale spacer wokół zamku i tak zrobił piorunujące wrażenie. Zdecydowanie większe niż sobie to wyobrażałam (a obiecywałam sobie dużo po zdjęciach). Trzeba będzie kiedyś tam wrócić i spenetrować wnętrze zamku. Ale przyjdzie i na to czas. Nie można przeciez mieć wszystkiego tak od razu.

Zamek w Podhorcach

Zamek w Podhorcach

Do Lwowa wracamy częściowo stopem, częściowo marszrutką. We Lwowie jeszcze małe zwiedzanie, włóczenie sie po mieście. Tradycyjnie wizyta w operze (tym razem na Jeziorze Łabędzim – piękny balet!), do tego wizyta w browarze lwowskim i … koniec weekendowej przygody. Było zdecydowanie warto.

Termin; marzec 2013
czas: 2 dni
Ekipa 1(lwowska): Ania, Maciej, Karol, Marcin, Goł
ekipa 2 (podhorecka): Maciej, Karol, Goł