Obrazy malowane przez sztuczną inteligencję

podkarpackiego szlaku św. Jakuba ciąg dlaszy

Ziarenko zakiełkowało. Odkąd dowiedziałam się o szlaku św. Jakuba coś nei daje mi on spokoju. Ciągnie mnie, wzywa i kołacze w głowie żeby nim powędrować do samego Santiago. Było by to spore przedsięwzięcie ale przecież realne… z Rzeszowa jest ok. 3900 km…to aż się prosi żeby już wyruszyć aby przed zimą zdążyć :)
no ale wiadomo…praca, kredyty, obowiązki, rodzina… do takiej decyzji o ruszeniu w drogę trzeba będzie dojrzeć :) A póki co, żeby zakosztować tej wędrówki po szlaku św. Jakuba, ruszamy na jego podkarpacki odcinek. W tamtym roku przejechałam na rowerze odcinek Rzeszów – Zawada w tym roku jego dalszy ciąg Zawada – Zwiernik (granica z woj. małopolskim). Aby dostać się do Zawady i tam rozpocząć wędrówkę rowerową wysiadam z pociągu na stacji kolejowej w Lubzinie i stąd jest ok. 3 km do Zawady pod Sanktuarium MB, gdzie zakończyłam trasę w tamtym roku. utaj spotykam się z Kulą – towarzyszką podróży i ruszamy na szlak… od razu pod górkę. Droga początkowo wiedzie trochę asfaltem, trochę szutrem, trochę przez las, trochę przez pola… krajobrazu mocno urozmaicone.

IMG_1452

Zasadniczo znaczki i tabliczki kierunkowe są, więc nie ma większych problemów z orientacją. Raz tylko gubimy się w lesie i pakujemy się niechcący w pole jeżyn, ale jakoś udało się trafić na szlak. Trasa bardzo przyjemna. Sporo jest przewyższeń. Praktycznie cały czas góra – dół, góra – dół. Piękne widoki spotykają nas na Madze (góra nad Pilznem) z widokiem na zalew na Wisłoce. (Niesamowite, że przecież dużo czasu spędziłam tam w dzieciństwie nad tym zalewem, praktycznie wszystkie wakacje, a nigdy nie widziałam go z góry… ehhh… piękny i sentymentalny obrazek). Zjazd z góry oczywiście bezcenny. Zatrzymujemy się pod drewnianym kościołem w Dobrkowie, potem w Pilźnie na minute i jedziemy dalej. I znów pod górę i pod górę… polnymi drogami, potem przez las i już w Zwierniku. Krótka przerwa pod kościołem drewnianym (który jest zresztą na Szlaku Architektury Drewnianej) i jedziemy dalej pod granicę z woj. małopolskim. Ja przyznam się, ze już sił nie miałam, siadłam pod kościołem i już powiedziałam, że tu poczekam…. no ale, kurcze… no jak jest się tak blisko… jedziemy. Granica dwóch województw znajduje się na strasznej górze :) Ale za to jaki był zjazd… prędkość rozwinęłyśmy do 60 km/h. Ba! I tu kończymy wędrówkę szlakiem św. Jakuba… Trzeba jednak jeszcze do Rzeszowa wrócić. Jedziemy do Pilzna do Tosienki na kawe i jedzono (dziękujemy!!!, bez tego już byśmy dalej nie pojechały) i gnamy rowerami do Grabiny k. Dębicy na pociąg. Zdążyłyśmy co do minuty.

DCIM999GOPRO

Cóż powiedzieć…. Santiago de Compostella czeka. I się kiedyś doczeka. Ja się doczekam! :)

Termin: czerwiec 2015
Ekipa: Kula, Goł
Dystans: 66 km
Trasa: Lubzina – Zawada – Pilzno – Zwiernik – Pilzno – Grabina
Suma przewyższeń: 1200 m w górę