i znów górskie witanie Nowego Roku!
Jakoś tak od paru lat się składa i mam to szczęście witać kolejny Nowy Dobry Rok z górskimi widokami w tle. Nigdy to nie było planowane, ale tak wychodziło. Było sylwestrowanie w Bieszczadach, w Beskidzie Żywieckim, w Czarnochorze i znów w Bieszczadach i tak jakoś co roku… a w Tatrach jeszcze nie było. I to był wystarczający powód żeby w ten Nowy Jeszcze Lepszy Rok popatrzeć w przyszłość tak z wyższej perspektywy jaką dają tatrzańskie szczyty. A do tego jeszcze zaproszenie… to już nie było się nad czym zastanawiać
dzień pierwszy
Polskim Busem do Krakowa, dalej niezawodnym Szwagropolem, busikiem pod Dolinę Kościeliską i już na miejscu. Ku mojemu zdziwieniu nie ma tutaj tłumów turystów, raczej jest spokojnie… no i mroźnie. Powolutku idziemy do schroniska na Ornaku zostawiamy bagaże i idziemy się przejść na Smreczyński Staw. Cały zamarznięty, w tle białe góry, mróz szczypie po policzkach. Jest pięknie. Czas na witanie Nowego Roku! Co prawda do białego rana zabawy nie było, ale północy udało się doczekać Wszak skoro świt ruszamy na szlak.
dzień drugi
Szlaki są bardzo oblodzone więc trzeba było uważać żeby nie zjechać w dół, więc raki się bardzo przydały. Wychodzimy na Ornak przez Iwanicką Przełącz, potem Doliną Chochołowską i Ścieżką nad Reglami z powrotem do Ornaka. Widoki z góry były piękne. Niebo bezchmurne, powietrze rześkie, góry po horyzont i praktycznie sami na szlaku. Takich kameralnych Tatr się nie spodziewałam i miło mnie zaskoczyły. Wieczór przy gorącej herbacie rozgrzewającej z prądem, w najlepszym towarzystwie… i czegóż więcej chcieć?
dzień trzeci
No i mamy Nowy Rok! Na pewno będzie Lepszy Czas powrotu do domu. Jeszcze spacer Krupówkami na zakończenie, a jak!