Na dachu Skandynawi (Galdhøpiggen 2469 m n.p.m.)
Tak pomyślałam kiedyś, że fajnie by było tak jeden szczyt z korony Europy zdobywać rocznie i na 70-tkę zostawić sobie szczyt Polski (bo jeszcze nei byłam) hehe Oczywiście już z góry wydaje się to niemożliwe… bo kto w wieku 70 lat wdrapał by się na Rysy?! W każdym razie fajny plan na urlop co roku. Co prawda nie ma czym się chwalić, ale już 7 szczytów (8 państw – bo Korab jest wspólnym szczytem dla Macedonii i Albanii) zdobytych
W tym roku nie planowałam wyjścia w góry z różnych tam względów… ale los podarował mi wyjazd do Norwegii, no i cóż było zrobić?
Galdhøpiggen ma 2469 m n.p.m. (zaledwie 30 m niższy od naszych Rysów) jest właśnie najwyższym szczytem samej Norwegii ale i całych Gór Skandynawskich i Półwyspu Skandynawskiego. Góra położona jest w pobliżu miejscowości Lom w Parku Narodowym Jotunheimenmen. Na szczyt najpopularniejsze są dwie drogi: jedna przez lodowiec, druga trochę dłuższa. My wybieramy tą krótszą, ale przez lodowiec, co wiąże się z kolei z koniecznością wynajęcia przewodnika. Droga na szczyt jest łatwa technicznie. Nawet, ze przez lodowiec nie potrzebujemy raków czy czekanów, wystarczyło wpięcie do liny. To lato było najzimniejszym latem od 100 lat w Norwegii i w górach zostało jeszcze dużo śniegu. Lodowiec, wraz ze szczelinami, przysypany był śniegiem, grubą warstwą śniegu, więc szło się elegancko. Czas potrzebny na dotarcie na szczyt to około 3,5 godziny, na zejście około 2 godziny. Ze szczytu, przy dobrej widoczności, roztacza się widok na cały chyba Oppland…. my tego szczęścia nie mieliśmy, ponieważ na szczycie zastała nas mgła, a raczej morze mgieł. Rozeszły się tylko na chwilę, tak żebyśmy cokolwiek mogli zobaczyć. Na szczycie znajduje się schron dla turystów – Knut Voles hytte, gdzie można zamówić coś do przegryzienia, pamiątki (w tym certyfikat ze się zdobyło górę za jedyne 100 NOK! hehe – ja sobie na potwierdzenie zrobiłam zdjęcie), zagrzać się, czy nawet skorzystać z darmowego wi-fi (do czego to doszło?!). Noclegów tam nie ma. We mgle schodzimy już z góry, ale ku radości wszystkich mgły się rozchodzą i góry, w tym zdobyty przez chwilą Galdhopiggen, widać jak na dłoni. Widoczny jest też drugi co do wysokości szczyt Norwegii - Glittertind. Szczyt ten jeszcze do niedawna uznawany był za najwyższy szczyt Norwegii, a to dlatego że wysokość jego mierzona była wraz z lodowcem jaki był na jego szczycie, a który już się roztopił.
W każdym razie góra została zdobyta… w pocie czoła, z bólem kolan ale z radością w sercu!
termin: lipiec 2015